Letnie ruchy transferowe sterników Bayernu przypominają od kilku lat system zero-jedynkowy. Włodarze potrafią jednego roku wydać nawet 80 milionów euro, żeby w kolejnym ograniczyć się do wzmocnień (czasem wzmocnień) bezgotówkowych. Bić rekordy na transakcjach z udziałem Arjena Robbena czy Mario Gómeza, a rok później ograniczyć się do sprowadzenia z trzecioligowych boisk, w sobie zresztą tylko znanym celu, Rouvena Sattelmaiera. I chociaż binarna logika transferowa Dumy Bawarii, po grubych milionach wydanych minionego lata na Manuela Neuera czy Jérôme'a Boatenga, wskazuje na letarg w przyszłym okienku, to już wiadomo, że polityka ta zostanie zmieniona. I to wcale nie pod wpływem metamorfozy poglądów Nerlingera i Hoeneßa. W Monachium kadra jest obecnie wąska jak nigdy, a czerwiec będzie dla zespołu miesiącem pełnym pożegnań.
Wielkimi krokami zbliża się rewolucja na drugim planie bawarskiego zespołu. Wraz z zakończeniem trwającego sezonu dobiegają końca kontrakty ośmiu, ważnych lub mniej ważnych, zmienników. Klarowne jest stanowisko Hansa-Jörga Butta, który już jakiś czas temu ogłosił, że latem zawiesza buty na kołku. Przesądzone wydają się również rozstania z Japończykiem Usamim, wspomnianym już Sattelmaierem oraz Breno. Choć ten ostatni prawdopodobnie w samym Monachium zostanie, bo prokuratorska ekspertyza wykazała, że to właśnie brazylijski obrońca stoi za pożarem swojego domu (szerzej o nieudanej przygodzie tego zawodnika w Bayernie oraz o innych wtopach transferowych bawarskiego giganta można przeczytaj TUTAJ).
Z klubem pożegnają się też Chorwaci - Ivica Olić i Danijel Pranjić. Szczególnie temu drugiemu zależy na zmianie otoczenia. Chciał zrobić to już zimą, ale wtedy, wobec nielicznej kadry i wielu kontuzji w zespole, trener Heynckes zablokował jego transfer. W czerwcu Don Jupp nie będzie już jednak miał nic do gadania. Umowa Pranjicia z FC Hollywood wygasa, a zawodnik z kartą na ręce będzie miał całkowitą dowolność w wyborze nowego pracodawcy. Samodzielnie, bez ingerencji szkoleniowca, w drużynie do końca sezonu zdecydował się pozostać Olić, który z powodu urazu pauzował sporą część rundy jesiennej, a obecnie powoli wraca do formy. Ale mimo zapewnień Karla-Heinza Rummenigge, że obok pozostania w klubie Daniela van Buytena, prolongata kontraktu z Chorwatem to obecnie dla Bayernu priorytet, wydaje się, że napastnik podjął już decyzję co do swojej przyszłości, a niemieckie media donoszą o jego przenosinach do zespołu Wilków. Żadnych problemów nie powinno być natomiast z przedłużeniem umowy Belga, a całą sytuację oddają doskonale słowa obrońcy: "Bardzo chciałbym zostać. Wyobrażam sobie nawet koniec kariery w Monachium". Za to obliczu wypowiedzi Uliego Hoeneßa o pewnym zapisie w aktualnym kontrakcie Anatolija Tymoszczuka, prolongata umowy Ukraińca nie stanowi już żadnego tematu. I chociaż wobec bardzo dobrej współpracy duetu Alaba-Gustavo w środku pola pomocnik został zepchnięty na dalsze tory rotacji Heynckesa, pozostanie on na kolejny rok na Allianz Arena. Gwarantem nowego kontraktu Tymoszczuka miało być 25 występów w barwach bawarskiego giganta w obecnym sezonie, a licznik kapitana reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów wskazuje już nawet jedno spotkanie więcej.
W związku z tak licznymi odejściami, skauci Bayernu pracują na pełnych obrotach, a w mediach co i rusz pojawiają się nowe nazwiska łączone z rekordowymi mistrzem Niemiec. Na dzień dzisiejszy potwierdzony jest jednak tylko jeden letni transfer - Xherdana Shaqiriego ze szwajcarskiej Bazylei. Przyjście młodego skrzydłowego kibice mogą traktować jako swego rodzaju zadośćuczynienie za niezbyt przemyślany żart klubu pod koniec zimowego okienka transferowego. Z wielką pompą zapowiadano ogłoszenie nowego nabytku na fejsbukowym fanpage'u Bayernu, które każdy mógł zobaczyć na żywo. Jednak nie zamierzony uśmiech na twarzy, a prawdziwą złość wywołało wśród sympatyków zobaczenie samego siebie jako nowej gwiazdy Dumy Bawarii. Klub wystosował oficjalne przeprosiny, jednak nie zadowoliły one kibiców. Co innego informacja o przyjściu zawodnika FC Bazylei. Shaqiri to jedna z największych gwiazd szwajcarskiej ekstraklasy, a także filar reprezentacji Helwetów, prowadzonej obecnie przez byłego trenera Bayernu, Ottmara Hitzfelda. Szkoleniowiec o skrzydłowym wypowiada się w samych superlatywach i wróży mu w Monachium świetlaną przyszłość. Nic dziwnego, skoro osobiście polecał jego transfer. Sam Shaqiri nie czuje żadnego strachu przed rywalizacją o miejsce w składzie Gwiazdy Południa, cieszy się na grę u boku Francka Ribéry'ego i zapowiedział już walkę o potrójną koronę w przyszłorocznych rozgrywkach. Jeszcze przed pierwszym meczem w ⅛ finału Ligi Mistrzów, w którym los skojarzył obecny i przyszły klub Szwajcara, zawodnik pytał Juppa Heynckesa, czy jeżeli uda mu się strzelić gola, trener nie będzie na niego... zły. W barwach drużyny narodowej zdążył już strzelić gole światowym potęgom - Anglikom w eliminacjach do polsko-ukraińskiego Euro, a także Argentyńczykom we wczorajszym meczu towarzyskim. Od lipca kibice liczą na wielkie strzelanie także w trykocie Bayernu.
O ile Xherdana Shaqiri'ego można rozpatrywać jako kandydata do gry w pierwszym składzie Bawarczyków, tak dwa kolejne, niepotwierdzone jeszcze, choć wielce prawdopodobne nabytki, to dodanie jakości ławce rezerwowych. Pogłoski łączące Brazylijczyka Dantego z monachijskim gigantem pojawiają się w niemieckiej prasie już od dawna, ale teraz wydaje się, że transfer obrońcy jest niemal pewny. Chociaż agent zawodnika wszystkiemu zaprzecza, media donoszą, że do dopięcia między stronami zostały już tylko ostatnie szczegóły. Dante ma związać się z FC Hollywood czteroletnim kontraktem, a suma odstępnego to zaledwie niecałe pięć milionów euro, zapisane w umowie piłkarza. Drugi nowy zmiennik, który latem zawita nad Izarę, to Jaroslav Drobný z Hamburga. Wraz z przyjściem na Imtech Arena René Adlera, dla Czecha w klubie po prostu zabraknie miejsca. A sam zawodnik idealnie wpisuje się koncepcję drugiego bramkarza Bayernu - doświadczony golkiper, który zaakceptuje rolę dublera, ale w razie potrzeby godnie zastąpi Manuela Neuera. Kwota transferowa ma wynieść około dwóch milionów euro, a w ramach rozliczenia do Hamburga na zasadzie wypożyczenia ma przenieść się Nils Petersen.
A to oznacza, że ruchów na drugim planie Bayernu będzie jeszcze więcej. Nawet jeżeli doniesienia o przenosinach Drobnego i Dantego się potwierdzą, a van Buyten przedłuży kontrakt, potrzebne będą kolejne transfery na ławkę. Przede wszystkim w ataku, gdzie aż nadto widoczny jest brak godnego zastępcy Mario Gómeza, szczególnie w obliczu obecnej słabej dyspozycji Niemca. Oraz na boki obrony, ponieważ tam konkurencja jest mała konkurencji brak. Tak samo jak odpowiedniego zmiennika Lahma i Rafinhi, któremu zresztą przydałby się straszak jako impuls do gry na wyższym poziomie. Na przykład tym prezentowanym przed kilkoma laty w barwach Königsblauen. Jako kandydata do gry w ataku niemieckie media przedstawiają bohatera wczorajszego spotkania towarzyskiego w Bremie, czyli Oliviera Giroud. Trudno jednak wyobrazić sobie, żeby gwiazda ligi francuskiej, łączona m.in. z Arsenalem FC czy SSC Neapolem przedłożyła ławkę w Monachium nad regularną grę w mocnych zespołach czołowych lig europejskich. Szczególnie, że pozycja Gómeza jest w Bayernie na dłuższą metę nie do podważenia. Napastnik lada moment podpisze nowy kontrakt i tym samym przedłuży niepodzielne panowanie na szpicy Dumy Bawarii o kolejne kilka lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz