niedziela, 27 stycznia 2013

Szafa pełna trupów

Jak głosi stare polskie przysłowie: lepiej późno niż wcale. Kilkanaście tygodni temu szefostwo klubu z Wolfsburga wreszcie zdało sobie sprawę, że Magathowski model prowadzenia zespołu, czyli skupienia wszystkich funkcji kierowniczych w rękach jednej osoby oraz zagwarantowanie jej absolutnej swobody decyzyjnej i niemalże bezdennego worka na transferowe zachcianki, ewidentnie się wyczerpał i obecnie przynosi już tylko więcej szkód niż korzyści. I tak toksyczny związek Quälixa i Wilków dobiegł ostatecznie końca. Role w drużynie podzielono już według kompetencji: na ławce trenerskiej tymczasowo zasiadł opiekun ekipy rezerw, a prowadzenie polityki sportowej klubu powierzono podebranemu z Bremy Klausowi Allofsowi. Żeby jednak móc zacząć w pełni używać luksów towarzyszących pracy w samochodowym królestwie, Allofs musi najpierw zakasać rękawy i ostro wziąć się do sprzątania po swoim niechlujnym i niegospodarnym poprzedniku.

@www.web.de

Najważniejszym zadaniem nowego dyrektora sportowego jest oczywiście skrócenie zbyt szerokiej i niewyobrażalnie przepłaconej kadry zespołu. Jak pokazują opublikowane ostatnio przez Bild rankingi płacowe Bundesligi, Wolfsburg znajduje się w absolutnym czubie najhojniejszych pracodawców w piłkarskich Niemczech, choć próżno szukać go nie tylko w czołówce tabeli, ale nawet w jej górnej połówce. A przecież przez dobre kilka tygodni okupowali strefę spadkową, dobijając nawet do ligowego dna. Liczby są zresztą dla klubu z Volkswagen-Arena bezlitosne: każdy punkt zdobyty jesienią przez Wilki w niemieckiej ekstraklasie kosztował prawie 5,5 mln euro, czyniąc go najrozrzutniejszym klubem w stawce, podczas gdy w przypadku znajdującego się na drugim biegunie Fryburga kwota ta okazała się niemalże dziesięciokrotnie mniejsza. Nawet dla niedoścignionego finansowego hegemona, lidera tabeli i listy płac każde oczko w Bundeslidze stanowiło ponad dwukrotnie mniejszy koszt. Trudno się jednak dziwić takiemu stanowi rzeczy, skoro nawet zawodnikom głębokiej rezerwy, jak chociażby Sotiriosowi Kyrgiakosowi, Magath zagwarantował gaże wyższe niż pensje najlepiej zarabiających piłkarzy ponad połowy ligowych rywali.

Kilku klubowych pijawek udało się już Allofsowi pozbyć (Felipego i Russa wypożyczono z opcją pierwokupu, z Chorwatem Calem rozwiązano kontrakt), kilka innych jest bliskie odejścia, m.in. Emanuel Pogatetz, Yohandry Orozco czy Srđan Lakić. Stopień trudności zadania, przed którym został postawiony nowy dyrektor sportowy, doskonale oddaje jednak przedłużająca się saga transferowa tego ostatniego zawodnika: wiedząc bowiem, że Wolfsburg z wielką chęcią pozbyłby się chorwackiego napastnika, kasującego rocznie niemal dwukrotną pensję Roberta Lewandowskiego, frankfurckie Orły kartę Lakicia przyjmą wyłącznie za darmo. Dlatego, choć Eintracht z samym piłkarzem dogadał się już dobre kilkanaście dni temu, transfer od dłuższego czasu stoi w miejscu i coraz bardziej prawdopodobne wydaje się ostateczne zakończenie negocjacji fiaskiem, ku niezadowoleniu obu stron.

Przeciążone klubowe finanse to nie jedyny problem, jaki w spadku po Magathcie otrzymał jego sukcesor. Kilka dni temu do mediów wyciekły istotne informacje odnośnie umowy Diega Benaglia. Okazało się, że podpisany niemal rok temu nowy kontrakt Szwajcara zawierał najdziwniejszy zapis w Bundeslidze od czasu przeprowadzki Yıldıraya Baştürka do Stuttgartu i jego wpisanej klauzuli odstępnego, którą mógł uruchomić jeden z kilku wskazanych przez zawodnika klubów. Jeden z punktów w dokumencie kapitana Wilków pozwalał mu bowiem odejść za 3 mln euro, gdy Quälix przestanie być trenerem Wolfsburga. Jakby tego było mało, na papierze brakowało podpisu przedstawiciela klubu, co sprawiało, że zawodnik wraz z końcem trwającego sezonu mógł odejść za darmo. Błąd szybko jednak skorygowano i bramkarz związał się z zespołem do 2017 roku.

Problemy kadrowe i kuriozalny zapis w umowie Benaglia to pierwsze kłody, które zostały rzucone pod nogi Allofsa w nowym klubie. Co będzie dalej? Jakie pułapki na swojego następcę zastawił jeszcze Felix Magath? Albo inaczej: ile trupów wypadnie jeszcze z jego szafy?

1 komentarz: